Geezer Butler (Black Sabbath) opowiedział historię bójki w barze

/ 31 maja, 2016

Geezer Butler na początku 2015 roku trafił do aresztu po awanturze w jednym z kalifornijskich barów. Kilka dni później basista Black Sabbath podziękował za wsparcie, a całe zajście nazwał niefortunną kłótnią. O co tak naprawdę poszło, zdradził jednak dopiero dziś.

Podczas wywiadu z magazynem „Classic Rock” opowiedział:

Siostra mojej żony dopiero co zmarła. Pojechałem do Death Valley w Kalifornii, aby się uspokoić i to sobie poukładać. Zresztą nie tylko to – Boże Narodzenie, nowy rok, wszystko. Poszedłem do sklepu z pamiątkami do hotelu, a tam był ładny, urządzony w stylu westernu bar. Pomyślałem, że może wypiję jedno piwo, zanim pójdę spać. To było najmocniejsze piwo, jakie kiedykolwiek piłem w życiu.

Następną rzeczą, którą pamiętam, był jakiś gość, który głośno wygłaszał swoje opinie. To był jakiś pijany nazista. Rozpoznał mnie i ponieważ siedzę w muzycznym biznesie, zaczął gadkę o Żydach i tym wszystkim – Żydzi to, Żydzi tamto. Moja żona jest Żydówką, po prostu miałem już dość i moja dłoń jakoś spotkała się z jego policzkiem. Raz go walnąłem.

Okazało się, że właściciel baru nie tolerował nawet takich potyczek i momentalnie zadzwonił po policję. Basista przedstawił dalszy bieg wydarzeń.

Byłem wtedy kompletnie pijany. Nie wiem, co się działo. W jednej chwili byłem w barze, w kolejnej – byłem aresztowany. Obudziłem się w areszcie. To i tak już byłoby sporo, ale obudzenie się z kacem było straszne. Było mi wstyd. Powinienem był odejść. Ale kiedy pokłócisz się ze swoim mózgiem, nie wiesz, co robisz.

Geezer Butler podkreślił, że nie zamierzał wtedy nawet pić. Trwał „suchy styczeń” – miesiąc po Bożym Narodzeniu, w którym część Brytyjczyków odstawia całkowicie alkohol.

Był 28 stycznia, byłem blisko. Ale od tego czasu nie tknąłem alkoholu.

Nie za ciężką sobie karę po tej bójce nałożył?

Basista wraz z Black Sabbath zawita niedługo do Polski.

 

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także