Lars Ulrich i Duff McKagan recenzują "Montage of Heck"

/ 20 maja, 2015

Lars Ulrich opowiedział trochę o filmie „Kurt Cobain: Montage of Heck” w audycji Nikki Sixxa z Mötley Crüe „Sixx Sense with Nikki Sixx”. Muzyk przede wszystkim docenił odwagę reżysera Bretta Morgena, który miał dostęp do całego archiwum rodzinnego i wygrzebał stamtąd naprawdę intymne materiały.

Uważam, że to wspaniałe dzieło kinematografii. To coś unikatowego; nigdy nie widziałem filmu takiego jak ten. Podobało mi się to, że byłem tak blisko, ale miałem również z tym problem, gdyż  rozwiewały aurę tajemniczości.

Oglądając dokument, perkusista Metalliki zastanawiał się, czy naprawdę potrzebuje oglądać Kurta Cobaina w wannie. On i jego koledzy z zespołu w „Some Kind of Monster” także dopuścili widzów bardzo blisko siebie, lecz aż tak daleko jak tutaj się nie posunęli. Według Larsa Ulricha w przypadku „Montage of Heck” podchodzimy niemal za blisko.

Wiecie, co mam na myśli? Teraz, kiedy następnym razem usłyszę Come As You Are albo inny utwór, będę myślał o nim w wannie, widział, jak się goli albo jak trzyma na rękach Frances. Obejrzenie niektórych z tych rzeczy było wyzwaniem.

Podobnego zdania jest były basista Guns N’ Roses, Duff McKagan.

Ostatnie sceny spowodowały u mnie rozstrój żołądka. Oglądałem ten film z moją 17-letnią córką. I pomyśleć, że producentką była Frances i to ona zdecydowała, by pokazać to naprawdę przytłaczające nagranie.

Pomimo tej ciężkości, podobnie jak Lars Ulrich, również uważa, że to naprawdę dobry film. Nie tylko ze względu na przedstawiony w nim portret frontmana Nirvany.

Ilustruje niektóre rzeczy, o których ja też pisałem. To błyskotliwy dokument. Niezwykle smutny pod koniec, ale przedstawia rzeczy takimi, jakimi były – nie tylko, gdy chodzi o nich, ale o wszystko… Tak było w Seattle w tamtym czasie.

A Wy co sądzicie o „Kurt Cobain: Montage of Heck”? Obraz podobał Wam się od początku do końca czy pewnych scen wolelibyście jednak nie zobaczyć?

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także