Bruce Springsteen zmuszony był przerwać koncert w Hiszpanii. Ale gdy wrócił zaskoczył wszystkich fanów.
Koncert Bruce’a Springsteena w San Sebastian, 24 czerwca, był wyjątkowy pod wieloma względami. Po pierwsze udziału w nim nie wziął gitarzysta Steve Van Zandt, który dzień wcześniej musiał się poddać pilnej operacji. Resztę niespodzianek przyniosła natura.
W trakcie utworu „House of a Thousand Guitars” nad stadionem rozpętała się burza z piorunami. Bruce przerwał piosenkę i powiedział, że muszą zrobić kilkuminutową przerwę i przeczekać burzę. Ostatecznie przerwa trwała 35 minut.
Gdy zespół w końcu powrócił na scenę, zaserwował fanom serię niespodzianek: po raz pierwszy na tej trasie wykonał utwory „Growin’ Up”, „Darlington Country”, „Working on the Highway” i „I’m On Fire” (jeszcze przed przerwą po raz pierwszy w tym roku zagrał „Prove It All Night”).
W sumie Bruce Springsteen z zespołem zagrali 32 utwory, dając najdłuższy w tym roku koncert. Zespół ma w planach jeszcze jeden koncert w Niemczech i na zakończenie trasy dwa koncerty w Mediolanie, 30 czerwca i 3 lipca.

