Dave Grohl tłumaczy, dlaczego Nirvana przemiksowała niektóre utwory z „In Utero”

/ 12 maja, 2023


Produkcja albumu „In Utero” Nirvany wzbudziła kontrowersje. Nie tylko wytwórnia nie była do końca zadowolona z pracy producenta.


Album „In Utero” Nirvany ukazał się pod koniec 1993 roku i był wielkim przebojem. Jednak płyta była dużo bardziej surowa i garażowa niż wypolerowany „Nevermind”. Nie tego oczekiwała wytwórnia.

W wywiadzie dla „Tylko Rocka” z 1996 roku przeprowadzonym przez Wiesława Weissa Dave Grohl wspominał, że producent Steve Albini miał dość specyficzne zasady pracy, które nie pasowały do wszystkich utworów.

Grohl wspominał:

Steve Albini pracuje inaczej niż Butch Vig. Nie kładzie nacisku na perfekcję wykonania, lecz na energię. Ledwie zagraliśmy mu jakiś kawałek, a on rzucał: Dobra, co tam jeszcze macie? Pytaliśmy więc: Zaraz, czy na pewno wszystko w porządku? Czy wykonanie było takie, jakiego oczekiwałeś? A on: Nie dbam o to (śmiech). A więc było zupełnie inaczej. „In Utero” to było przeciwieństwo „Nevermind”.

Byłeś zadowolony ze współpracy ze Steve’em Albinim?

Uwielbiam Steve’a Albiniego. Uważam go za geniusza. Uwielbiam brzmienie, jakie uzyskuje, oparte na charakterystycznym dźwięku bębnów. Właśnie dlatego chcieliśmy z nim pracować – ze względu na brzmienie perkusji w nagraniach, które produkuje. Nikt inny nie potrafi uzyskać takiego brzmienia. To jego tajemnica – nikt jej nie zna, ja też nie. Uwielbiam wszystkie płyty, które produkował Steve Albini – The Breeders, Pixies, The Jesus Lizard. Każda, do której się dotknął, brzmi cholernie dobrze. Brzmi tak, jakby została nagrana na żywo. Nie brzmi jak płyta nagrana w studiu…


Całą historię Nirvany oraz Foo Fighters znajdziecie w Wydaniu Specjalnym poświęconym tym zespołom, które także jest już w sprzedaży.

NIRVANA I FOO FIGHTERS WYDANIE SPECJALNE – KUP ONLINE


Nie jest jednak tajemnicą, że nie do końca byliście zadowoleni z produkcji Steve’a Albiniego i zatrudniliście później Scotta Litta, żeby zremiksował niektóre nagrania…

To prawda. Uważaliśmy, że trzeba jeszcze popracować nad stroną dynamiczną kilku piosenek, bo Steve Albini nie uznaje kompresji dźwięku. I jeśli piosenka zaczyna się bardzo cicho, a potem następuje część bardzo głośna, Steve nagrywa ją właśnie tak: najpierw nie słyszysz prawie nic, a potem nagle eksplozja. Uważaliśmy więc, że niektóre piosenki, jak „Heart-Shaped Box”, wymagają staranniejszego miksu. Byliśmy zdania, że ktoś powinien przyjrzeć się z bliska temu, jak się rozwijają. Steve Albini takimi sprawami się nie interesuje. Słucha utworu, potem ustawia gitarę tu, bas tu, bębny tu i jazda. Tymczasem niektóre piosenki, jak „All Apologies” czy „Heart-Shaped Box”, wymagały jeszcze naszym zdaniem pewnych drobnych zabiegów.

Steve Albini o swoich doświadczeniach nad produkcją płyty „In Utero” wspominał w 2019 roku w wywiadzie dla „Better Yet Podcast”.

KOMENTARZE

Przeczytaj także