Gitarzysta Ralph Santolla nie żyje. Został odłączony od aparatury podtrzymującej życie

/ 6 czerwca, 2018

48-letni gitarzysta trafił do szpitala w Tampie na Florydzie w ubiegłym tygodniu, gdzie walczył o życie, po ataku serca. Santolla zapadł w śpiączkę. Ralph myślał, że w sobotę (26 maja) został ugryziony przez pająka i udał się do szpitala. To jednak nie było ugryzienie pająka, a zakrzep. We wtorek wieczorem upadł i miał atak serca – napisała jego matka w mediach społecznościowych.

Joker Jareda Leto doczeka się swojego filmu

Okazało się jednak, że stan gitarzysty jest bardzo poważny. Kilka dni później syn muzyka, Dorian Santolla, poinformował, że spodziewają się najgorszego. Na swoim prywatnym koncie na Facebooku napisał, że jego ojciec zostanie dzisiaj odłączony od aparatury podtrzymującej życie w szpitalu.

Matka gitarzysty z kolei przypomniała, że był on zarejestrowanym dawcą organów.

Ci, którzy je otrzymają nie wiedzą, co dostaną dopóki nagle nie staną się sarkastycznymi, zabawnymi ludźmi, którzy zaczną robić sobie tatuaże i grać na gitarze. Tak się stanie i to jest spadek po Ralphie

– napisała Sue Santolla-Rocha.

Ralph Santolla najbardziej znany był z występów w deathmetalowej formacji Deicide, z którą nagrał trzy studyjne płyty: „The Stench of Redemption” (2006), „Till Death Do Us Part” (2008) oraz „To Hell With God” (2011). Dla wielu jego obecność w tym zespole była niespodzianką, ponieważ gitarzysta nie ukrywał nigdy, że jest wierzącym i praktykującym katolikiem. Przypomnijmy natomiast, że lider DeicideGlen Benton jest satanistą.

Ponadto Santolla wspierał podczas koncertów legendarny zespół Death w 1993 roku i wystąpił w teledysku zrealizowanym do kompozycji „The Philosopher”. Z kolei do Obituary dołączył w 2007 roku jako zastępstwo za Allena Westa, zakończył współpracę pięć lat później. Współpracował także z Iced Earth, Millenium czy z zespołem Sebastiana Bacha. 

szy

KOMENTARZE

Przeczytaj także