John 5 opowiada o swoim czasie spędzonym w zespole Marilyn Manson. Niektóre z rzeczy, jakie tam zobaczył, go zszokowały.
Dziś John 5 jest gitarzystą Mötley Crüe, ale ćwierć wieku temu grał w zespole Marilyn Manson. W wywiadzie dla podcastu „The Magnificent Others” wspomina, że nie wszyscy byli wobec niego mili i niektóre rzeczy go zszokowały.
John 5 wspomina imprezę, na którą trafił tuż po dołączeniu do zespołu:
Był tam cały zespół. Manson był bardzo miły, wszyscy byli mili. Spodobało mi się to, jak wyglądał Pogo, był cool i szalony. Zagadałem: „Hej, Pogo”. A on nic nie odpowiedział. Pomyślałem, że mnie nie usłyszał. „Hej, Pogo, jak leci?”. Nic. A nikogo oprócz nas nie było. „Hej, Pogo, jak się dziś masz?”. A on: „Nie będę się do ciebie odzywał, bo za pół roku cię już nie będzie w zespole”.
Następnie John wspomina próbę:
Ćwiczyliśmy „Great Big White World” i Pogo nie mógł sobie przypomnieć swojej partii. Pokazałem mu, jak ją zagrać, a on się na mnie wściekł. Wtedy wszedł Manson i zaczęli się kłócić. Po dziś dzień nie widziałem, żeby dwoje ludzi się tak zaciekle kłóciło. Pomyślałem, że to koniec zespołu, a to dla nich był kolejny, normalny dzień. Manson był dla mnie zawsze miły, ale pozostali byli okropni. Ginger Fish był też miły, ale to wszystko było dziwne.
John 5 nagrał z zespołem Marilyn Manson dwie płyty: „Holy Wood” (2000) i „The Golden Age Of Grotesque” (2003), a skład opuścił w 2004 roku.

