Marty Friedman po raz kolejny wrócił do tematu swojego odejścia z Megadeth.
W rozmowie z Kylie Olsson w programie „Life In Six Strings” Friedman podkreślił, że rozstanie z Megadeth było naturalnym etapem.
Kiedy odchodziłem, wiedziałem, że to odpowiedni moment. Nie miałem już nic do dania zespołowi, a oni nie mieli nic dla mnie.
– powiedział.
Gitarzysta dodał, że decyzja umożliwiła mu rozwój w kierunku, który od dawna go fascynował — japońskiej sceny muzycznej, do której przeniósł się na stałe w 2003 roku.
Friedman od lat buduje tam własną pozycję, pracując zarówno solowo, jak i z lokalnymi artystami. Jego dorobek obejmuje 15 albumów, w tym wydany w 2024 roku „Drama”.
Choć fani Megadeth wciąż wspominają jego charakterystyczne solówki, sam gitarzysta jasno zaznacza, że odejście było konieczne, by mógł pójść swoją twórczą drogą.

