Meshuggah ma złą wiadomość dla swoich fanów

/ 29 czerwca, 2018

Zespół Meshuggah wciąż promuje wydany w 2016 roku album „The Violent Sleep of Reason”. Niedawno grupę gościliśmy na dwóch koncertach w Polsce. Relację z warszawskiego występu możecie przeczytać w lipcowym „Teraz Rocku”.

Trasa promująca album powoli dobiega końca, jeśli ktoś jednak spodziewa się szybko nowej płyty, będzie musiał ostudzić swój entuzjazm.

W wywiadzie opublikowanym na portalu „Blabbermouth” pekusista Tomas Haake przyznaje, że szybko nie doczekamy się nowego albumu zespołu:

Zagramy jeszcze parę koncertów tego lata, a na jesieni prawdopodobnie będziemy grali w Ameryce Południowej. Poza tym nie mamy większych planów.

W przyszłym roku pewnie postaramy się pograć na festiwalach. Spróbujemy dotrzeć na festiwale, na których nie udało nam się wystąpić w tym roku. Pogramy pewnie przez trzy albo cztery tygodnie.

Ale w pewnym momencie będziemy musieli zacząć komponować. Może jesienią albo zimą zaczniemy prace nad nowym albumem. Nowa płyta jednak ukaże się najwcześniej w 2020 roku.

Meshuggah to szwedzki zespół metalowy założony pod koniec lat 80., wyróżniający się polirytmiczną strukturą utworów i skomplikowanymi (często granymi na ośmiostrunowych gitarach) konstrukcjami aranżacyjnymi. Poznawanie Meshuggah warto rozpocząć od płyty „Nothing” (Nuclear Blast, 2002), na której zespół odszedł od thrashowych wpływów, kształtując swój połamany, synkopowy styl. Godna uwagi jest też płyta „Catch Thirtythree” (Nuclear Blast, 2005) z ambitną, 47-minutową suitą, ale tak naprawdę każdy z późniejszych albumów jest godną wizytówką ponadprzeciętnej pomysłowości i umiejętności kwintetu.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także