Wokalista Scorpions opowiada o kulisach pewnego projektu. Podobny pomysł w tamtym czasie miała też Metallica.
W 2000 roku Scorpions wydali album „Moment of Glory” nagrany z berlińską orkiestrą symfoniczną. Rok wcześniej Metallica wydała podobną płytę zatytułowaną „S&M”. Czy Scorpions ukradli ten pomysł od Metalliki? Klaus Meine sugeruje, że mogło być na odwrót.
W wywiadzie dla „Teraz Rocka” przeprowadzonym przez Wiesława Weissa wokalista Klaus Meine mówi:
Szefowie orkiestry Berliner Philharmoniker zaprosili nas bodajże w 1995 roku na obiad i zaproponowali wspólny projekt. Zaznaczyli przy tym, że nie interesuje ich współpraca z żadnym innym zespołem rockowym, tylko ze Scorpions. Niesamowity komplement, prawda? Berliner Philharmoniker to przecież jedna z najlepszych orkiestr symfonicznych na świecie. A więc zaszczyt, ale i wielkie wyzwanie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy naprawdę świetnego aranżera. Zaczynaliśmy z kilkoma kolejnymi. Andrew Powell był jednym z nich. A ostatecznie wybraliśmy Christiana Kolonovitsa, który doskonale rozumie i muzykę rockową, i muzykę klasyczną, a tym samym potrafił przerzucić pomost pomiędzy obydwoma tymi światami. Stworzył absolutnie niesamowite aranżacje. Ale dodam, że wcześniej przez jakiś czas pracowaliśmy też ze słynnym Michaelem Kamenem. Pojechaliśmy z Rudolfem Schenkerem do Włoch, gdzie wtedy przebywał, dogadaliśmy się z nim i zabraliśmy się razem do roboty. Skomponowaliśmy nawet wspólną piosenkę (do dziś niewydaną – red.). Ale potem Michael Kamen zniknął i nagle się okazało, że przygotowuje płytę orkiestrową z Metallicą (S&M – red.). Zostawił nas, poleciał do Ameryki i zaproponował identyczny projekt im. A ponieważ płyta Metalliki wyszła rok przed naszą, w 1999, po premierze Moment Of Glory wiele osób mówiło: Dobra, Metallica nagrała płytę z orkiestrą, więc szybko zrobiliście to samo (śmiech). Tymczasem to my byliśmy pierwsi (śmiech). A wyprzedzili nas, bo musieliśmy znowu szukać aranżera. Znaleźliśmy go w końcu w Wiedniu: Christian Kolonovits okazał się kimś absolutnie najlepszym do tak wymagającego zadania. A także kimś, kto potrafił sprawić, że świetnie się bawiliśmy, przygotowując tę niełatwą płytę. Były też koncerty z orkiestrą pod jego batutą, w czerwcu 2000 roku na EXPO w Hanowerze, nagrane i wydane na DVD. I powiem nieskromnie: gdy dziś wraca się do naszych wspólnych nagrań z Berliner Philharmoniker, ma się wrażenie, że to coś ponadczasowego – zbiór piosenek Scorpions w niezwykłych, kunsztownych, zupełnie innych wersjach niż wcześniejsze. Wystarczy posłuchać orkiestrowego wstępu do Wind Of Change – coś niesamowitego! Moment Of Glory to album ważny także dlatego, że pomógł nam znowu uwierzyć w siebie i wrócić na właściwe tory. A dwa lub trzy lata później nagrać hardrockowy album Unbreakable, który znowu miał Scorpionsowe DNA (po nieudanej poprockowej płycie Eye II Eye z 1999 – red.). Myślimy o wznowieniu Moment Of Glory, bo nakład jest już wyczerpany, a wiem, że wielu fanów, nie tylko w Europie, także w Ameryce, szuka tego albumu. Doceniają te niezwykłe orkiestrowe wersje naszych utworów.
Legendarny zespół Scorpions gra już 60 lat! Z tej okazji zespół przygotował dla fanów wyjątkowe wydawnictwo, które dzisiaj ma swoją premierę. „From The First Sting” to kompilacja, na której są utwory pochodzące z całej 60 letniej historii zespołu oraz utwory do tej pory nie wydane na płycie.
Cały wywiad z wokalistą Scorpions znajdziesz w listopadowym numerze „Teraz Rocka” już dostępnym w sprzedaży.
LISTOPADOWY TERAZ ROCK – KUP TERAZ


