Choć szanse na pojednanie żyjących członków Pink Floyd są niewielkie, nie można ich wykluczyć. Perkusista mówi, co musiałoby się stać.
Nick Mason, David Gilmour i Roger Waters są aktywni oddzielnie (Nick Mason niedługo wraz ze swoim zespołem Saucerful Of Secrets będzie gwiazdą Summer Fog Festival w Katowicach, a Waters jest w trakcie budzącej liczne kontrowersje trasy), ale nie wyrażają chęci powrotu jako Pink Floyd. O ile jeszcze Mason i Gilmour w zeszłym roku nagrali pod tym szyldem utwór „Hey Hey Rise Up” z gościnnym udziałem Andrija Chływniuka z zespołu Boombox wspierając tym samym Ukrainę to z Rogerem Watersem na jednej scenie stanęli ostatnio w 2005 roku w ramach Live 8 (był wówczas z nimi nieżyjący już Richard Wright). Czy jest szansa na jeszcze jeden powrót?
W wywiadzie dla „The Story Behind the Song” Nick Mason odparł:
Myślę, że jest to bardzo mało prawdopodobne, ale to samo powiedziałbym przed Live 8 – 10 czy 12 lat temu. Jedyne, co mogłoby nas zjednoczyć to, gdybyśmy za sprawą reaktywacji mogli przyczynić się do uratowania planety, pokoju na świecie czy czegoś podobnego. W takiej sytuacji, mam nadzieję, byśmy stanęli na wysokości zadania. Ale w innym przypadku to chyba niemożliwe. Potrzeba by było kogoś na miarę Nelsona Mandeli, żeby nas do tego poprowadził.
O historii Pink Floyd oraz działalności jego członków przeczytasz w Wydaniu Specjalnym poświęconym temu zespołowi.
PINK FLOYD WYDANIE SPECJALNE – KUP ONLINE