Wokalista Judas Priest jest zdruzgotany, że nie będzie go na ostatnim koncercie Black Sabbath.
5 lipca w Birmingham odbędzie się pożegnalny koncert Black Sabbath. Wydarzenie zatytułowane „Back To The Beginning” odbędzie się na stadionie Villa Park w Birmingham. Na scenie, oprócz głównej gwiazdy, pojawią się m.in. Metallica, Slayer, Pantera, Alice In Chains, Gojira, Anthrax, Billy Corgan ze Smashing Pumpkins, Guns N’ Roses i KoRn.
Wśród licznych gwiazd zabraknie jednak Roba Halforda z Judas Priest – nie tylko bliskiego przyjaciela Ozzy’ego, ale także ważnej postaci dla heavy metalu z Birmingham. Niestety, Judas Priest już wcześniej ogłosił wspólny koncert w Niemczech ze Scorpions z okazji 60-lecia niemieckiej grupy.
W wywiadzie dla zachodniego „Metal Hammera” Halford mówi:
Ogłoszono wielki koncert Scorpionsów i Priest i nagle zadzwoniła Sharon Osbourne: „Robbie, wiem, że grasz koncert ze Scorpions, ale może rozważyłbyś wpadnięcie, by zagrać z Ozzym, ucieszyłby się na twój widok. Przypomniałem sobie Phila Collinsa na Live Aid, jak wsiadł do Concorde’a i poleciał z Londynu do Filadelfii, by zagrać dwa koncerty w dwóch miejscach. Ale nawet, gdybym poleciał prywatnym samolotem, mogłyby się pojawić jakieś problemy techniczne, albo pogoda mogłaby pokrzyżować plany. Byłem zdruzgotany. Wszyscy moi kumple tam będą. Świetne zespoły i świetni artyści.
Ozzy Osbourne zmaga się z problemami zdrowotnymi, w tym chorobą Parkinsona oraz urazami kręgosłupa i szyi. Przyznał jednak, że intensywnie trenuje przed koncertem, ale i tak nie spędzi na scenie z Black Sabbath całego wieczoru.
Ozzy wcześniej przyznał, że ma problemy z chodzeniem z powodu Parkinsona. Sharon Osbourne zapewnia jednak, że choroba nie wpłynęła na jego głos.

