Satyr (Satyricon) o kryminalnej przeszłości blackmetalowców: Żaden z nas nie bał się policji

/ 20 maja, 2021
Oslo 05072017. Photo: Marius Viken


W latach 90. niektórzy norwescy blackmetalowcy dopuszczali się przestępstw. Jak wyglądało ich ówczesne życie?


Niektórzy muzycy związani z norweską sceną black metalu lat 90. mają za sobą kryminalną przeszłość. Jak dzisiaj tamte czasy postrzega lider zespołu Satyricon? Czy ówcześni blackmetalowcy mają coś wspólnego z raperami?

W wywiadzie dla „Teraz Rocka” przeprowadzonym przez Jordana Babulę Satyr opowiedział, jak postrzega norweską scenę metalową lat 90.:

Mój kraj, tak jak i twój, podczas II wojny światowej był pod okupacją nazistowską. Dziś trudno nam sobie wyobrazić, jak ktoś taki jak Hitler mógł dojść do władzy, co więcej, mieć aktywne wsparcie ogromnej rzeszy niemieckich obywateli. Nie rozumiemy tego. Sądzę jednak, że aby to zrozumieć, musielibyśmy albo żyć w tamtych czasach, albo bardzo dobrze je poznać, bo świat funkcjonował wówczas zupełnie inaczej niż obecnie. Nie porównuję Norwegii z pierwszej połowy lat 90. do nazistowskich Niemiec, wskazuję jednak na analogię: żeby zrozumieć wydarzenia z tamtego czasu, musiałbyś być w tamtym czasie na miejscu. To były wyjątkowe okoliczności, których nie da się porównać do życia takiego, jakie znamy dzisiaj. Scena blackmetalowa, panująca na niej atmosfera… Popatrz na przykład na amerykańskich raperów. Robią komercyjną muzykę, opływają w dostatek i bardziej niż muzykami są biznesmenami. A przecież wielu z nich wywodzi się z naprawdę patologicznego środowiska, w którym łatwo można było zarobić kulkę albo trafić do więzienia – co niejednemu z nich się przytrafiło. Trudno to sobie wyobrazić dziś, kiedy patrzy się na nich – biznesmenów w garniturach. Kiedy myślę o black metalu w latach 90., pamiętam, że był czymś całkowicie odizolowanym – od norweskiego społeczeństwa, od całego świata. To była planeta znajdująca się w równoległym wszechświecie. Przykładowo: żaden z nas nie obawiał się policji, ale nie dlatego, że byliśmy tacy odważni, lecz dlatego, że nie czuliśmy się z nią w żaden sposób związani. Jakbyśmy byli poza całym tym systemem, poza społeczeństwem, którym gardziliśmy. A jeśli nie czujesz się częścią danej społeczności, żyjesz zgodnie z własnymi zasadami. Dziś może to się wydawać dziwne czy niewiarygodne, ale w tamtym czasie było całkowicie normalne, naturalne.

Cały wywiad z Satyrem, w którym opowiada także o reedycjach klasycznych płyt Satyricon, znajdziecie w majowym numerze „Teraz Rocka”, dostępnym w sprzedaży.

MAJOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE

KOMENTARZE

Przeczytaj także