Steven Wilson wspomina, jak jego współpraca z zespołem Opeth wzbudziła kontrowersje wśród fanów metalu.
Steven Wilson oprócz tego, że znany jest z działalności solowej, a także z takimi zespołami jak Porcupine Tree czy No-Man, jest też utalentowanym i rozchwytywanym producentem. W 2001 roku wyprodukował album „Blackwater Park” metalowego zespołu Opeth, który okazał się jednym z najdonioślejszych w historii tej szwedzkiej grupy. Jednak nie przez wszystkich został dobrze przyjęty.
W wywiadzie dla kanału Roba Moore’a Steven Wilson wspomina, że dostawał groźby za produkcję tej płyty:
Michael Akerfeld zaczął coraz częściej stosować czysty śpiew, co spotkało się z dużą krytyką starszych fanów. Fani Opeth grozili mi śmiercią za to, że przeze mnie Opeth zaczął brzmieć „gejowsko”. Ale dla mnie to brzmiało jak komplement. Byłem dumny z faktu, że ich wkurzyłem. Bo jeśli nie konfrontujesz oczekiwań pewnej grupy ludzi to zapewne nie rozwijasz się. (…) Ale to było 23 lata temu, wówczas fani metalu nie byli szczególnie progresywni jeśli chodzi o ich poglądy. Wówczas było sporo postaw macho w świecie metalu. Metal postrzegany był jako pełen testosteronu. Może w porównaniu z innymi gatunkami nadal taki jest, ale w znacznie mniejszym stopniu niż kiedyś. Wiele rzeczy zmieniło się na lepsze.
Steven Wilson współpracował z Opeth także przy kilku kolejnych albumach, a w 2012 roku wraz z Michaelem Akerfeldem wydał album jako Storm Corrosion.
Steven Wilson powrócił niedawno z najnowszym albumem solowym zatytułowanym „The Harmony Codex”. Więcej o najnowszym albumie Stevena Wilsona przeczytacie w październikowym numerze „Teraz Rocka”, który dostępny jest w sprzedaży.
PAŹDZIERNIKOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE