David Byrne rozwiał nadzieje fanów na powrót Talking Heads do koncertowania.
Grupa nie grała w pełnym składzie od 1984 roku. Muzycy spotkali się jednorazowo w 2023 roku, aby nagrać film koncertowy.
Obecnie Byrne przygotowuje swój pierwszy od siedmiu lat solowy album „Who Is The Sky”, który ukaże się 5 września. W rozmowie z „Rolling Stone” zapowiedział, że choć na swoich koncertach będzie wykonywał utwory Talking Heads, to nie przewiduje powrotu zespołu. Jak wyjaśnił, nie da się odtworzyć atmosfery z czasów młodości muzyków:
Mogę te utwory miksować i dopasowywać do brzmienia, które mam w danym momencie, bez całkowitego niszczenia integralności starszych piosenek. Ale mam też świadomość, że to pułapka. Jeśli grasz za dużo starszego materiału, stajesz się zespołem- legendą, który wychodzi na scenę i odgrywa stare hity. Szybko na tym zarobisz, ale wkopiesz się w dziurę.
Zapytany, jak czuł się podczas spotkania z dawnymi kolegami z zespołu, odpowiedział:
Było OK. Wszyscy byliśmy bardzo dumni z tego koncertu i filmu, który zrobił Jonathan Demme. Cieszy nas, że publiczność wciąż chciała to oglądać. Odłożyliśmy na bok to, co nas różni.
Byrne przyznał też, że atmosfera między muzykami była naprawdę dobra, jednak nie da się cofnąć do lat świetności Talking Heads:
Czy czuliśmy się bardziej komfortowo w swoim towarzystwie? Tak. Ale przewiduję wasze kolejne pytanie. Nie czułem, że chcę wyruszyć w trasę. Ani że chcę nagrać kolejną płytę. Muzycznie obrałem zupełnie inny kierunek. Poza tym pojawiło się już wiele płyt i tras powrotnych. Niektóre były całkiem udane, ale niewiele z nich naprawdę się wyróżniało. Odtworzenie tego, co czułeś w tamtym momencie życia, jest praktycznie niemożliwe. Dla publiczności była to muzyka, która ukształtowała ich w określonym czasie. Mogą sobie wyobrażać, że da się to przeżyć ponownie, ale w rzeczywistości nie da się cofnąć czasu.
Muzyk rozumie jednak tęsknotę fanów. Sam tęskni za pewnymi zespołami, które z różnych powodów już nie koncertują lub nawet nie istnieją.
W czerwcu fani mieli nadzieję na ogłoszenie wielkiego powrotu, kiedy zespół zapowiedział, że szykuje ważną informację. Ostatecznie okazało się, że chodziło o premierę pierwszego w historii teledysku do kultowego utworu „Psycho Killer”. Premiera była częścią obchodów 50. rocznicy pierwszego koncertu Talking Heads.
W przeszłości członkowie Talking Heads wielokrotnie deklarowali, że pełny powrót nie wchodzi w grę. Według doniesień odrzucili nawet ofertę 80 milionów dolarów od Live Nation za wspólną trasę.

