TSA – płyta w lutym?

/ 9 grudnia, 2003


Nadchodzą nowe wieści z obozu TSA. Z wokalistą Markiem Piekarczykiem udało mi się porozmawiać na drugim międzynarodowym zlocie fanów TSA, zorganizowanym 8 listopada w Łodzi. Tak opowiadał o sytuacji grupy: Mamy już gotowych czternaście piosenek. Było kilka zdarzeń, które opóźniły nam terminy nagrań itd., ale problemy przełamaliśmy…


A jak z wydawcą? Z nami ciężko podpisać zły kontrakt, a z wytwórnią – trudno podpisać dobry – zaczął żartobliwie Marek. Jedno z największych w Polsce wydawnictw płytowych jest bardzo zainteresowane materiałem TSA, więc mam powody by myśleć, że w lutym wyda naszą nową płytę…


Mniej więcej pół roku po ukazaniu się nowego albumu powinny trafić na rynek – poszerzone o dodatki-niespodzianki z singli i koncertów – wznowienia poprzednich płyt, od dawna zapowiadana „antologia TSA”. Trudno w to uwierzyć, ale z płyt grupy z lat osiemdziesiątych dotąd nie miały swej reedycji na CD albumy: TSA („czerwony”) i Rock’n’Roll… Gdy namawiałem Marka, aby wypowiedział się na temat sytuacji w krajowym rocku, stwierdził: Niewiele wiem o obecnej polskiej muzyce rockowej. Radio wyłączyłem telewizji prawie nie oglądam… Nie neguję niczyjej muzyki. W tym kraju jest wielu ciekawych muzyków, bardzo zdolnych, ale ostatnio żyję w swoim świecie, mam swoje dźwięki. Słucham Hendrixa, Led Zeppelin, B.B. Kinga. A jeśli chodzi o nowszy rock? Słucham rożnych dziwnych dźwięków…



Zaraz potem dowiadziałem się od Marka, że zapowiadana nowa płyta TSA ma oznaczać jakąś stylistyczną odmianę… To TSA po nowemu. Nie tylko brzmieniowo, harmonicznie i rytmicznie też. Myślę, że nieco funky śpiewam w paru numerach. Dużo różnych rzeczy słyszałem, mieszkając w Nowym Jorku. To musi mieć wpływ na człowieka. Jeśli chodzi o koncertowe zapowiedzi nowej płyty, wśród kilku nowych utworów, znalazł się jeden, w którym słychać fascynację Stefana Machela grupą Tool. Ale nie zabrakło też nowego numeru niemal w stylu… „starego, dobrego TSA”. Pojawia się również w koncertowym repertuarze… wiekowa nowość. Mowa o kipiącym energią kawałku, pochodzącym z filmu Akademia Pana KleksaMarsz wilków, wcześniej nie granym na żywo.


Występy TSA w dalszym ciągu przyciągają tłumy, a atmosfera bliska jest tej, utrwalonej na debiutanckim albumie Live, sprzed 20 lat. Piekarczyk: TSA po prostu powinno grać w tym składzie, w którym dziś gramy (tak na wszelki wypadek – to ten z Live: Piekarczyk-Nowak-Machel-Niekrasz-Kapłon – przyp. łw). Najlepiej nam się wtedy działa… Ale muzycy TSA nadal udzielają się również w innych grupach. Andrzej Nowak ma swoje Złe Psy, z którymi grywa głównie na zlotach motocyklowych; Machel, Niekrasz i Kapłon koncertują pod szyldem Blues Power, a Marek Piekarczyk od kilku lat szykuje swój solowy projekt. Teraz całkiem to wstrzymałem – zwierzył mi się. Po pierwsze kłopoty z muzykami, po drugie z kasą, a po trzecie poważnie zająłem się TSA. Wrócę do tego jednak wkrótce! Na wspomnianym łódzkim zlocie można było też posłuchać nowych nagrań byłego gitarzysty TSA, Tośka Degutisa. Tosiek przysłał nam niedawno materiały. Robi solową płytę tyle na ten temat Piekarczyk.


Tekst w całości ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z grudnia 2003.

ŁUKASZ WEWIÓR

KOMENTARZE

Przeczytaj także