Kerry King (Slayer): Na metalowej scenie brakuje dziś mistrzów gitary

/ 2 lipca, 2015

Kerry King w niedawnej rozmowie z „LA Weekly” podzielił się swoimi refleksjami o współczesnych gitarzystach:

W dziesięcioleciu przed Slayerem i dekadę po nim byli prawdziwi bohaterowie gitary… Ted Nugent, Eddie Van Halen, Randy Rhoads, Dave Murray, Glenn Tipton, Tony Iommi. Potem był Yngwie Malmsteen. W latach 90. Mieliśmy Zakka Wylde’a czy Dimebaga Darrella… ludzi, którymi chciało się być.

Muzyk wspominał jeden z festiwali w Ameryce Południowej sprzed kilku lat. Slayer siedział wtedy przed telewizorem i oglądał na żywo występ jednej ze znanych kapel. Gitarzysta za nic nie rozumiał, dlaczego są tacy popularni.

Przyciągnąłem do siebie Gary’ego Holta i spytałem go, czy chciałby być jednym z nich. Powiedział, że za żadne skarby. To byli najnudniejsi i najbardziej letargiczny gitarzyści, jakich kiedykolwiek widziałem. Nie chciałbym być nimi. Patrzę na te zespoły i nie ma tej wibracji. Nie ma nic, co by dawało szansę na bycie niesamowitym.

Domyślacie się, kogo wtedy mógł oglądać Kerry King? I do której grupy sam siebie zalicza?

Slayer już wkrótce wyda kolejny studyjny album, „Repentless”. Znamy już jego tytułową kompozycję oraz singiel „When the Stillness Comes”. Muzyk niedawno wsławił się inną kontrowersyjną wypowiedzią: stwierdził, że pryz tworzeniu tego krążka nie towarzyszył im duch zmarłego w 2013 roku Jeffa Hannemana. Nie czują go, gdyż… założyciela i gitarzystę zespołu jedzą robaki.

ud | fot. Antje Naumann, CC BY-SA 3.0

KOMENTARZE

Przeczytaj także